Discussion:
Picasso w Warszawie - golab czy syrena
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Ultimo
2004-02-17 21:45:32 UTC
Permalink
Uslyszalem kiedys dziwna historie o tym, ze wielki artysta Pablo Picasso zostal zaproszony do Warszawy w latach 40. Podobno mial wtedy
namalowac gigantycznego golebia na scianie w mieszkaniu w ktorym mieszkal. Golab zostal pozniej zamalowany podczas remontu. Szperajac w
sieci znalazlem informacje o pewnym filmie dokumentalnym z 1992 r pt. "Picasso w Warszawie, czyli jak sie to zaczelo".

Taki jest opis filmu: "W sierpniu 1948 roku przybył do Polski - odbywając pierwszy w życiu lot samolotem - Pablo Picasso. Przyjechał na Światowy
Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju, zorganizowany we Wrocławiu. Dla organizatorów był nie tylko ważnym, ale i cennym gościem:
światowej sławy artysta od dwóch lat należał do partii francuskich komunistów. Po kongresie, na początku września Picasso odwiedził
zrujnowaną Warszawę. Był zachwycony tym, że murarze z resztek miasta wznoszą miasto nowe. Na Kole, gdzie powstawał galeriowiec
przypominający mu architekturę jednego z madryckich placów, w niewykończonym jeszcze mieszkaniu przy ul. Deotymy, na białej ścianie czarną
kredką namalował warszawską syrenkę z młotkiem w dłoni zamiast miecza. Dla przodownicy pracy, która wkrótce stała się właścicielką tego
mieszkania, zaczął się koszmar. Przez niewielki pokój nieustannie przewijały się tłumy ludzi, pragnących obejrzeć arcydzieło. Józef Gębski
opowiada o tym wydarzeniu w dowcipny i dość oryginalny sposób. Pretekstem do przypomnienia pobytu Picassa w Polsce jest w jego filmie nigdy
nie zrealizowana idea budowy w Warszawie pomnika Józefa Stalina i początek socrealizmu w sztuce. Autor wykorzystuje fragmenty archiwalnych
kronik i dopisuje do nich dialogi - prawdopodobne lub nie, lecz chwilami zabawne i dające zaskakujący efekt. Wizytę Picassa i wydarzenia, które
potem nastąpiły wspomina także ówczesny minister kultury, Włodzimierz Sokorski, mówią o tym mieszkańcy ulicy Deotymy."

Z opisu filmu (ktorego nie widzialem) wynika, ze Picasso namalowal syrene a nie golebia. Moze ktos wie cos wiecej o tym? A moze jest to tylko
kolejna legenda miejska? Bede wdzieczny za kazda informacje w tej sprawie.

ULTIMO
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Piotr Biegała
2004-02-17 22:17:57 UTC
Permalink
Post by Ultimo
kolejna legenda miejska? Bede wdzieczny za kazda informacje w tej sprawie.
ZTCW to byl golab, zasadniczo potwierdzam fakt istnienia malunku -
mowili cos kiedys w telewizorze
--
Pozdrowienia,
pb(at)autko(dot)pl Piotr Biegała
Warszawa
s***@seznam.cz
2004-02-18 07:01:02 UTC
Permalink
Post by Piotr Biegała
ZTCW to byl golab, zasadniczo potwierdzam fakt istnienia malunku -
mowili cos kiedys w telewizorze
no coz, byla to syrenka.
--
Chyba!
Metoda byla ukončena s úspěchem. A neměla být.
Jaroslaw Zurawski
2004-03-01 19:31:27 UTC
Permalink
Ludziska! Popatrzcie sobie na zabudowania Politechniki Warszawskiej na
przeciwko szpitala wojskowego na Koszykowej. GOLAB jest namalowany i nie
zginal

Jarek
Szuwaks
2004-03-01 21:10:53 UTC
Permalink
Witam,
Post by Jaroslaw Zurawski
Ludziska! Popatrzcie sobie na zabudowania Politechniki Warszawskiej na
przeciwko szpitala wojskowego na Koszykowej. GOLAB jest namalowany i nie
zginal
Golab jest od lat, natomiast szpitala juz nie ma.
Zostala sie tylko olbrzymia przychodnia, CePeLek, dostepna dla wszystkich.
Nie tylko dla wojskowych, choc ci sa w przewadze.
--
Pozdrawiam
Szuwaks
Piotr Kosela
2004-03-02 08:02:21 UTC
Permalink
Post by Szuwaks
Golab jest od lat, natomiast szpitala juz nie ma.
Zostala sie tylko olbrzymia przychodnia, CePeLek, dostepna dla wszystkich.
Nie tylko dla wojskowych, choc ci sa w przewadze.
...którą za nachalną i niepasującą do miejsca reklamę, szczególnie
bijącą w oczy po zmierzchu powinny zainteresować się odpowiednie służby.
Przypominam, że to z tego budynku zniknęła nadająca klimat miejscu
winorośl, a potem "zakwitły" ohydne reklamy :-(

Pzdr
Pe Ka
--
http://www.kosela.neostrada.pl
--odpowiadając na priv usuń co trzeba z adresu--
Szuwaks
2004-03-02 08:13:47 UTC
Permalink
Witam,
Post by Piotr Kosela
Post by Szuwaks
Zostala sie tylko olbrzymia przychodnia, CePeLek, dostepna dla wszystkich.
...którą za nachalną i niepasującą do miejsca reklamę, szczególnie
bijącą w oczy po zmierzchu powinny zainteresować się odpowiednie służby.
Przypominam, że to z tego budynku zniknęła nadająca klimat miejscu
winorośl, a potem "zakwitły" ohydne reklamy :-(
Z tego co wiem, odpowiednie sluzby zainteresowaly sie tym faktem a prasa sie
naprodukowala.
Jaki jest stan w tej chwili - nie wiem, ale sprobuje sie dowiedziec. -:)
Tymczasem ta afera, ze tak powiem, zrobila CePeLekowi jeszcze wieksza
reklame -:)
--
Pozdrawiam
Szuwaks
Piotr Kosela
2004-03-02 08:31:30 UTC
Permalink
Post by Szuwaks
Z tego co wiem, odpowiednie sluzby zainteresowaly sie tym faktem a prasa sie
naprodukowala.
przegapiłem...
Post by Szuwaks
Jaki jest stan w tej chwili - nie wiem, ale sprobuje sie dowiedziec. -:)
Ciekaw jestem, bo daje po oczach niemiłosiernie...
Post by Szuwaks
Tymczasem ta afera, ze tak powiem, zrobila CePeLekowi jeszcze wieksza
reklame -:)
Może im zaszkodzi tak jak pewnej knajpie, która przywłaszczyła sobie
fragmenty zabytków - znam osoby, które przez to nigdy nie pójdą do
Kredensu ;-)

Pzdr
Pe Ka
--
http://www.kosela.neostrada.pl
--odpowiadając na priv usuń co trzeba z adresu--
Szuwaks
2004-03-02 10:18:11 UTC
Permalink
Witam,
Post by Piotr Kosela
Post by Szuwaks
Jaki jest stan w tej chwili - nie wiem, ale sprobuje sie dowiedziec. -:)
Ciekaw jestem, bo daje po oczach niemiłosiernie...
Z rozmowy tel. wiem, ze sprawa jest niezamknieta.
Konserwator zglosil sprzeciw i jest on w toku.
--
Pozdrawiam
Szuwaks
Piotr Kosela
2004-03-02 10:50:42 UTC
Permalink
Post by Szuwaks
Z rozmowy tel. wiem, ze sprawa jest niezamknieta.
Konserwator zglosil sprzeciw i jest on w toku.
Dziękuję za informację i mam nadzieję, że poinformujesz na grupie kiedy
sprawa się wyjaśni :-)

Pzdr
Pe Ka
--
http://www.kosela.neostrada.pl
--odpowiadając na priv usuń co trzeba z adresu--
Szuwaks
2004-03-02 10:59:51 UTC
Permalink
WItam,
Post by Piotr Kosela
Dziękuję za informację i mam nadzieję, że poinformujesz na grupie kiedy
sprawa się wyjaśni :-)
Postaram sie -:)
--
Pozdrawiam
Szuwaks
PiotRek
2004-03-02 19:27:16 UTC
Permalink
Post by Piotr Kosela
Przypominam, że to z tego budynku zniknęła nadająca klimat miejscu
winorośl, a potem "zakwitły" ohydne reklamy :-(
A czy owa winorośl nie została zdjęta ze względów sanitarnych?
Identyczna sprawa była ładnych kilka lat temu z budynkiem
szpitala im. Orłowskiego przy Czerniakowskiej r. Ludnej -
też usunęli piękne dzikie wino z elewacji...

Pozdrawiam
--
PiotRek
mailto:***@poczta.gazeta.pl
gg:327620
Piotr Kosela
2004-03-02 20:03:01 UTC
Permalink
Post by PiotRek
A czy owa winorośl nie została zdjęta ze względów sanitarnych?
Identyczna sprawa była ładnych kilka lat temu z budynkiem
szpitala im. Orłowskiego przy Czerniakowskiej r. Ludnej -
też usunęli piękne dzikie wino z elewacji...
Sanitarnych? Tytułowe gołębie i inne fruwające?
Z tego co pamiętam to nie o to tam chodziło. Administracja (?) jakoś
mętnie się tłumaczyła. Może ktoś pamięta dokładniej...
Ja wiem, że swego czasu wiele pnączy zniknęło z murów kamienic, bo
"złodziej może wejść", "wilgoć panie", albo "widok zasłaniajom"...
Myślę, że na tym budynku powody były podobne, ale jak napisałem
wcześniej, może ktoś się odezwie i podpowie, jaki podano powód.

Pzdr
Pe Ka
--
http://www.kosela.neostrada.pl
--odpowiadając na priv usuń co trzeba z adresu--
PiotRek
2004-03-02 20:10:45 UTC
Permalink
Post by Piotr Kosela
Sanitarnych? Tytułowe gołębie i inne fruwające?
Może nie tyle fruwające, co pełzające, albo jeszcze jakieś inne. :-)
Ale _chyba_ właśnie względami sanitarnymi motywowano usunięcie
dzikiego wina z elewacji szpitala im. Orłowskiego.
A w sumie Koszykowa to też szpital...
Post by Piotr Kosela
Myślę, że na tym budynku powody były podobne, ale jak napisałem
wcześniej, może ktoś się odezwie i podpowie, jaki podano powód.
No i oczywiście czym innym jest powód "oficjalny", a czym innym
- faktyczny. Ale tak to już bywa, niestety...

Pozdrawiam
--
PiotRek
mailto:***@poczta.gazeta.pl
gg:327620
Piotr Kosela
2004-03-02 20:33:23 UTC
Permalink
Post by PiotRek
Może nie tyle fruwające, co pełzające, albo jeszcze jakieś inne. :-)
Ale _chyba_ właśnie względami sanitarnymi motywowano usunięcie
dzikiego wina z elewacji szpitala im. Orłowskiego.
A w sumie Koszykowa to też szpital...
Niby tak, ale przecież ludzie mieszkają w parterowych budynkach z ogródkiem,
z krzaczkiem, drzewkami za oknem i jest dobrze. A STOCER w Konstancinie w
środku lasu. A Sz. Bielański. Powycinać drzewa? Zasfaltować trawniki?
Puścić więcej samochodów niech pacjenci odetchną pełną piersią...
Nie wierzę w taki argument.
Post by PiotRek
No i oczywiście czym innym jest powód "oficjalny", a czym innym
- faktyczny. Ale tak to już bywa, niestety...
Faktyczny był taki, że "komuś" nie chciało się opiekować zielskiem -
przycinać, podlewać itp. Ale tego chyba jest w stanie domyślić się każdy :-(

Pzdr
Pe Ka
--
http://www.kosela.neostrada.pl
--odpowiadając na priv usuń co trzeba z adresu--
Szuwaks
2004-03-03 01:12:29 UTC
Permalink
Witam,
Post by PiotRek
A w sumie Koszykowa to też szpital...
Jeszcze raz przypominam, ze Cepelek na Koszykowej to juz _nie_ jest szpital.
Tylko i wylacznie przychodnia.
--
Pozdrawiam
Szuwaks
Michal Jankowski
2004-03-03 08:48:02 UTC
Permalink
Post by Piotr Kosela
Myślę, że na tym budynku powody były podobne, ale jak napisałem
wcześniej, może ktoś się odezwie i podpowie, jaki podano powód.
A to akurat swietnie pamietam - jak sie podniosl krzyk w prasie,
administracja tego budynku na Koszykowej oswiadczyla, ze ona tez jest
niezadowolona, bo zlecila tylko fachowej firmie usuniecie suchych
pedow, a ta firma sciela wszystko z wygodnictwa. I ze nawet tej firmie
nie zaplaca, bo nie wykonali zlecenia. Oraz ze teraz maja nadzieje, ze
wino znow odrosnie. Nawet troche odroslo, ale mam watpliwosci, czy
zime przetrzyma, bo jakies takie slabowite...

MJ
Szuwaks
2004-03-03 09:04:33 UTC
Permalink
Witam,
Post by Michal Jankowski
A to akurat swietnie pamietam - jak sie podniosl krzyk w prasie,
Ano wlasnie.
Administracja Centralniej Wojskowej Przychodni Lekarskiej (zreszta
www.cepelek.mil.pl), ktorej to przychodni budynek jest wlasnoscia, zlecila
wyciece suchych starych pedow winorosli.
Okazalo sie, ze firma, ktora to miala robic to jacys fajansiarze.
Cos zaczeli robic nie tak i olbrzymia czesc suchych roslin, ktore wisialy na
poplecionych z nimi mlodych pedach po prostu urwala te mlode od sciany.
W przyszlym roku maja byc juz nowe.
A co do reklamy?
No coz, de gustibus...
Komu swieci temu swieci -:)
Na wlasnym budynku moga postawic co chca -:)
--
Pozdrawiam
Szuwaks
Maciek 'Babcia' Dobosz
2004-03-03 11:30:26 UTC
Permalink
On Tue, 02 Mar 2004 21:03:01 +0100, Piotr Kosela
Post by Piotr Kosela
Sanitarnych? Tytułowe gołębie i inne fruwające?
Z tego co pamiętam to nie o to tam chodziło. Administracja (?) jakoś
mętnie się tłumaczyła. Może ktoś pamięta dokładniej...
Administracja nie tłumaczyła się mętnie tylko wyjaśniła sprawę.
Zleciła fimie ogrodniczej przycięcię suchych pędów roślin a ta firma
zrobiła co innego. Wycięł a całość... Administracja polikliniki nic tu
ni ebł awinna. A co do tablicy - jak na nią spojrzeć z poziomu
chodnika przy samej ścianie to widać że jest ona na uchwytach mających
za zadanie odsunięcie jej od ściany. Właśnie po to by zieleń miała
gdzie się rozrastać.

Zdrówko
--
Maciek 'Babcia' Dobosz
Warszawski Klub Paintballowy "Ranger"
N.A.S.K. Nieudolny Administrator Sieci Komputerowej
http://paintball.info.pl/
Michal Jankowski
2004-03-03 12:31:15 UTC
Permalink
Post by Maciek 'Babcia' Dobosz
ni ebł awinna. A co do tablicy - jak na nią spojrzeć z poziomu
chodnika przy samej ścianie to widać że jest ona na uchwytach mających
za zadanie odsunięcie jej od ściany. Właśnie po to by zieleń miała
gdzie się rozrastać.
O ile te dwa neony to niech sobie beda (ja w ogole mam slabosc do
prawdziwych neonow), o tyle ta upiornie seledynowa tablica na dole i
podobny orzel na gorze to jednak sa straszne. I nic tu ponowne
obrosniecie winem nie pomoze...

MJ
Piotr Kosela
2004-03-03 17:11:54 UTC
Permalink
Post by Michal Jankowski
O ile te dwa neony to niech sobie beda (ja w ogole mam slabosc do
prawdziwych neonow),
Właśnie właśnie! Gdzie jeszcze ostały się prawdziwe, stare, działające
neony? Też mam do nich sentyment.
Post by Michal Jankowski
o tyle ta upiornie seledynowa tablica na dole i
podobny orzel na gorze to jednak sa straszne. I nic tu ponowne
obrosniecie winem nie pomoze...
Na jednym rondzie odbiła palma. Na tym winklu ktoś sobie zrobił choinkę.
I to razi. Na pewno jakby był neon, który rzuca się w oczy, ale nie
prowokuje porównań z odpustem, byłoby i funkcjonalnie i estetycznie.

Pzdr
Pe Ka
--
http://www.kosela.neostrada.pl
--odpowiadając na priv usuń co trzeba z adresu--
Piotr Kosela
2004-03-03 17:08:24 UTC
Permalink
Post by Maciek 'Babcia' Dobosz
On Tue, 02 Mar 2004 21:03:01 +0100, Piotr Kosela
Post by Piotr Kosela
Sanitarnych? Tytułowe gołębie i inne fruwające?
Z tego co pamiętam to nie o to tam chodziło. Administracja (?) jakoś
mętnie się tłumaczyła. Może ktoś pamięta dokładniej...
Administracja nie tłumaczyła się mętnie tylko wyjaśniła sprawę.
Zleciła fimie ogrodniczej przycięcię suchych pędów roślin a ta firma
zrobiła co innego. Wycięł a całość... Administracja polikliniki nic tu
Dlatego poprosiłem żeby ktoś z mniejszą sklerozą od mojej napisał jak
było naprawdę i trzy osoby odpisały.
Post by Maciek 'Babcia' Dobosz
ni ebł awinna. A co do tablicy - jak na nią spojrzeć z poziomu
chodnika przy samej ścianie to widać że jest ona na uchwytach mających
za zadanie odsunięcie jej od ściany. Właśnie po to by zieleń miała
gdzie się rozrastać.
No i fajnie. Tylko moim zdaniem "troszke" przesadzili z tą iluminacją.

Pzdr
Pe Ka
--
http://www.kosela.neostrada.pl
--odpowiadając na priv usuń co trzeba z adresu--
Jan Szlendak
2004-02-18 09:25:22 UTC
Permalink
Około 20 lat temu jako serwisant sprzętu AGD (PREDOM) byłem w mieszkaniu, w
którym wg właścicielki Picasso namalował jednak gołębia. Skarżyła się ona,
że codziennie sprzątała ok 2 wiader piachu po zwiedzajacych. Więc to chyba
nie jest legenda. Myślę, że więcej powinni wiedzieć pracownicy Spółdzielni
Mieszkaniowej "KOŁO", która w swoim czasie wydała zezwolenie na zamalowanie
tego dzieła.
Pozdrawiam,
Jan
Post by Ultimo
Uslyszalem kiedys dziwna historie o tym, ze wielki artysta Pablo Picasso
zostal zaproszony do Warszawy w latach 40. Podobno mial wtedy
Post by Ultimo
namalowac gigantycznego golebia na scianie w mieszkaniu w ktorym mieszkal.
Golab zostal pozniej zamalowany podczas remontu. Szperajac w
Post by Ultimo
sieci znalazlem informacje o pewnym filmie dokumentalnym z 1992 r pt.
"Picasso w Warszawie, czyli jak sie to zaczelo".
Post by Ultimo
Taki jest opis filmu: "W sierpniu 1948 roku przybył do Polski - odbywając
pierwszy w życiu lot samolotem - Pablo Picasso. Przyjechał na Światowy
Post by Ultimo
Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju, zorganizowany we Wrocławiu. Dla
światowej sławy artysta od dwóch lat należał do partii francuskich
komunistów. Po kongresie, na początku września Picasso odwiedził
Post by Ultimo
zrujnowaną Warszawę. Był zachwycony tym, że murarze z resztek miasta
wznoszą miasto nowe. Na Kole, gdzie powstawał galeriowiec
Post by Ultimo
przypominający mu architekturę jednego z madryckich placów, w
niewykończonym jeszcze mieszkaniu przy ul. Deotymy, na białej ścianie czarną
Post by Ultimo
kredką namalował warszawską syrenkę z młotkiem w dłoni zamiast miecza. Dla
przodownicy pracy, która wkrótce stała się właścicielką tego
Post by Ultimo
mieszkania, zaczął się koszmar. Przez niewielki pokój nieustannie
przewijały się tłumy ludzi, pragnących obejrzeć arcydzieło. Józef Gębski
Post by Ultimo
opowiada o tym wydarzeniu w dowcipny i dość oryginalny sposób. Pretekstem
do przypomnienia pobytu Picassa w Polsce jest w jego filmie nigdy
Post by Ultimo
nie zrealizowana idea budowy w Warszawie pomnika Józefa Stalina i początek
socrealizmu w sztuce. Autor wykorzystuje fragmenty archiwalnych
Post by Ultimo
kronik i dopisuje do nich dialogi - prawdopodobne lub nie, lecz chwilami
zabawne i dające zaskakujący efekt. Wizytę Picassa i wydarzenia, które
Post by Ultimo
potem nastąpiły wspomina także ówczesny minister kultury, Włodzimierz
Sokorski, mówią o tym mieszkańcy ulicy Deotymy."
Post by Ultimo
Z opisu filmu (ktorego nie widzialem) wynika, ze Picasso namalowal syrene
a nie golebia. Moze ktos wie cos wiecej o tym? A moze jest to tylko
Post by Ultimo
kolejna legenda miejska? Bede wdzieczny za kazda informacje w tej sprawie.
ULTIMO
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/
Kalina
2004-02-20 09:53:02 UTC
Permalink
Widziałam film i jak dla mnie to była zdecydowanie syrenka:)

Pozdrawiam

Kalina
s***@seznam.cz
2004-02-20 15:34:19 UTC
Permalink
Post by Kalina
Widziałam film i jak dla mnie to była zdecydowanie syrenka:)
a mnie tlumacza ze golab. Chociaz mysle ze syrenka
--
Chyba!
Metoda byla ukončena s úspěchem. A neměla být.
Jan Szlendak
2004-02-18 12:12:07 UTC
Permalink
Około 20 lat temu jako serwisant sprzętu AGD (PREDOM) byłem w mieszkaniu, w
którym wg właścicielki Picasso namalował jednak gołębia. Skarżyła się ona,
że codziennie sprzątała ok 2 wiader piachu po zwiedzajacych. Więc to chyba
nie jest legenda. Myślę, że więcej powinni wiedzieć pracownicy Spółdzielni
Mieszkaniowej "KOŁO", która w swoim czasie wydała zezwolenie na zamalowanie
tego dzieła.
Pozdrawiam,
Jan
Post by Ultimo
Uslyszalem kiedys dziwna historie o tym, ze wielki artysta Pablo Picasso
zostal zaproszony do Warszawy w latach 40. Podobno mial wtedy
Post by Ultimo
namalowac gigantycznego golebia na scianie w mieszkaniu w ktorym mieszkal.
Golab zostal pozniej zamalowany podczas remontu. Szperajac w
Post by Ultimo
sieci znalazlem informacje o pewnym filmie dokumentalnym z 1992 r pt.
"Picasso w Warszawie, czyli jak sie to zaczelo".
Post by Ultimo
Taki jest opis filmu: "W sierpniu 1948 roku przybył do Polski - odbywając
pierwszy w życiu lot samolotem - Pablo Picasso. Przyjechał na Światowy
Post by Ultimo
Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju, zorganizowany we Wrocławiu. Dla
światowej sławy artysta od dwóch lat należał do partii francuskich
komunistów. Po kongresie, na początku września Picasso odwiedził
Post by Ultimo
zrujnowaną Warszawę. Był zachwycony tym, że murarze z resztek miasta
wznoszą miasto nowe. Na Kole, gdzie powstawał galeriowiec
Post by Ultimo
przypominający mu architekturę jednego z madryckich placów, w
niewykończonym jeszcze mieszkaniu przy ul. Deotymy, na białej ścianie czarną
Post by Ultimo
kredką namalował warszawską syrenkę z młotkiem w dłoni zamiast miecza. Dla
przodownicy pracy, która wkrótce stała się właścicielką tego
Post by Ultimo
mieszkania, zaczął się koszmar. Przez niewielki pokój nieustannie
przewijały się tłumy ludzi, pragnących obejrzeć arcydzieło. Józef Gębski
Post by Ultimo
opowiada o tym wydarzeniu w dowcipny i dość oryginalny sposób. Pretekstem
do przypomnienia pobytu Picassa w Polsce jest w jego filmie nigdy
Post by Ultimo
nie zrealizowana idea budowy w Warszawie pomnika Józefa Stalina i początek
socrealizmu w sztuce. Autor wykorzystuje fragmenty archiwalnych
Post by Ultimo
kronik i dopisuje do nich dialogi - prawdopodobne lub nie, lecz chwilami
zabawne i dające zaskakujący efekt. Wizytę Picassa i wydarzenia, które
Post by Ultimo
potem nastąpiły wspomina także ówczesny minister kultury, Włodzimierz
Sokorski, mówią o tym mieszkańcy ulicy Deotymy."
Post by Ultimo
Z opisu filmu (ktorego nie widzialem) wynika, ze Picasso namalowal syrene
a nie golebia. Moze ktos wie cos wiecej o tym? A moze jest to tylko
Post by Ultimo
kolejna legenda miejska? Bede wdzieczny za kazda informacje w tej sprawie.
ULTIMO
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/
ULTIMO
2004-02-29 23:37:15 UTC
Permalink
Post by Jan Szlendak
Około 20 lat temu jako serwisant sprzętu AGD (PREDOM) byłem w mieszkaniu, w
którym wg właścicielki Picasso namalował jednak gołębia. Skarżyła się ona,
że codziennie sprzątała ok 2 wiader piachu po zwiedzajacych. Więc to chyba
nie jest legenda.
Kurcze! To super anegdota! Ciekaw jestem czy ta pani nadal tam
mieszka :)

Dla zainteresowanych cala sprawa mam linke do strony gdzie jest
dlugi artykul K. T. Toeplitza pt. "Picasso i rewolucja" [http://
lewica.pl/?dzial=teksty&id=198] Wkleilem do posta fragment z
artykulu dot. historii z syrena (bardzo ciekawe). Ja jednak nadal
wierze w to, ze Pablo namalowal golebia a nie syrene.

Pozdrawiam.
ULTIMO

. .

"Kłopot z Picassowską Syrenką"

Helena Syrkusowa wspomina, jak Picasso, będąc w ich pracowni,
zobaczył tam rysunki i plany warszawskiego osiedla WSM na Kole,
które Syrkusowie właśnie budowali. Poprosił, aby zawieźć go na
plac tej prawie już ukończonej budowy. Podobało mu się tam
zwłaszcza zabarwione pewną metaforą użycie płyt produkowanych z
warszawskiego gruzu do budowy nowych domów. Poprosił o
księgę pamiątkową, taką, jakie podsuwano mu wszędzie, aby wpisać
tam swoje uwagi, a której oczywiście na budowie osiedla nie było.
Wówczas więc wyciągnął z kieszeni węgiel i na ścianie małego
wybudowanego już i przeznaczonego do odbioru mieszkania narysował
wielką warszawską Syrenkę z młotem zamiast miecza w dłoni. "Gdyby
chociaż zapytał nas, gdzie ma złożyć swój wspaniały podpis! -
pisze Syrkusowa. - Doradzilibyśmy mu z pewnością wielką sień
wejściową, gdzie rysunek jego byłby codziennie oglądany przez
wszystkich mieszkańców i gdzie można by organizować pokazy. Można
przecież było utrwalić go, nawet oszklić całą ścianę. A tak...".
Mieszkanie numer 28 przy ul. Deotymy nr 48 (nie zaś nr 4, jak
pisze omyłkowo Helena Syrkus) otrzymała wkrótce potem w przydziale
- jak odkrył to po latach reporter "Polityki" - pani Franciszka
Sawicka-Prószyńska z mężem, który schorowany powrócił z obozu.
Początkowo przeznaczone było ono dla jakiejś wielodzietnej
rodziny, władze WSM uznały jednak, że sąsiedztwo dzieci z Syrenką
nie będzie korzystne. Mieszkanie to obejmowało kuchnię i pokój z
alkową, w której właśnie na całej ścianie znajdowała się
Picassowska Syrenka.

Jak opowiada reporterowi "Polityki" właścicielka tego mieszkania,
stało się ono celem nieustających wycieczek, przyjeżdżali górnicy,
wycieczki szkolne, przyszedł nawet któregoś dnia Bierut z asystą.
"W zimie wycieczki wnosiły mi błoto, w lecie kurz i pył ze stale
budującego się osiedla... Nie miałam prawa odmalować, odremontować
mieszkania, które po pięciu latach miało czarne ściany. Czy ja
lubię sztukę Picassa? Nie lubię takich pytań. Mogę tylko
powiedzieć, że to, co było na Kole, nie należało do arcydzieł. W
końcu z mężem staraliśmy się jak najmniej patrzeć w tamtą stronę.
Ale było to trudne, bo Syrenka, bądź co bądź, na całą ścianę. Więc
powiesiliśmy kotarę, żeby chociaż w dzień mieć normalny pokój...
Bunt we mnie stopniowo narastał. Postanowiłam do kogoś pójść, coś
zdziałać...".

Działania te trwały dość długo, prawie rok. Zakończyło je pismo
adresowane do lokatorki:
"Ob. Franciszka Sawicka. Zarząd WSM nie stawia przeszkód w
odnowieniu lokalu nr 28 przy ul. Deotymy 48 i wyraża zgodę na
zamalowanie Syreny wymalowanej na ścianie pokoju przez artystę
malarza Pikacco (pisownia oryginalna!). Polecenie telefoniczne
tow. Wyrzykowskiego w dniu 12.VIII.1953.
WSM Osiedlowe Warsztaty Naprawcze nr 2 na Kole".

Najbardziej ironiczne w tej historii wydaje mi się to, iż nie
można wykluczyć, że gdyby na ścianie mieszkania nr 28 przy ul.
Deotymy 48 pozostawił jakiś swój socrealistyczny obraz na przykład
Gierasimow lub ktoś podobny, los tego malowidła mógłby być całkiem
inny.

Krzysztof Teodor Toeplitz

Powyýszy tekst ukazał siŤ pod koniec czerwca br. na łamach "Gazety
Wyborczej"
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
michaljonca
2004-03-02 00:56:54 UTC
Permalink
Post by ULTIMO
Kurcze! To super anegdota! Ciekaw jestem czy ta pani nadal tam
mieszka :)
pewnie sie zastanawia jak odmalowac tego golebia, bo pewnie bylby sporo
wart. trza by tylko zdjac tynk z malunkiem i do muzeum narodowego :)

pikacco to oczywiscie blad, powinno by nukacco, slynny radziecki
malarz-robotnik :))

michaljonca
punia
2004-03-01 09:54:56 UTC
Permalink
Post by Ultimo
Z opisu filmu (ktorego nie widzialem) wynika, ze Picasso namalowal syrene a
nie
Post by Ultimo
golebia. Moze ktos wie cos wiecej o tym? A moze jest to tylko
kolejna legenda miejska? Bede wdzieczny za kazda informacje w tej sprawie.
http://panda.bg.univ.gda.pl/~ignac/syrenka.htm

I chyba wszystko jasne :)
A swoja droga Picasso slynal miedzy innymi z rysowania galabkow pokoju.
Natlukl tego calkiem sporo. Do wgladu w Google grafika - Picasso + pigeon lub
dove lub colombe. Co jeden to bardziej znany ;)
Pozdrawiam serdecznie
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Loading...